Jak w każdym sporcie o niskiej liczbie punktów, bramki decydują o wygranej w meczach piłkarskich. Każdy ma własne kryteria, jeśli chodzi o to, co czyni bramkę wielką. Dla niektórych może to być moment indywidualnego geniuszu utalentowanego zawodnika, podczas gdy dla innych inspiracją jest estetyka zespołowej akcji.

Kontekst meczu piłkarskiego również ma znaczenie. Chociaż świetna bramka zdobyta w zwykłej lidze może być pamiętna sama w sobie, ta zdobyta w ważnym meczu pucharowym lub decydującym o mistrzostwie ma większą wagę ze względu na swoje znaczenie.

I choć niektóre gole przeszły do historii, to przed erą telewizji czy pojawieniem się YouTube padło wiele znakomitych bramek, które zostały zapomniane przez potomność.

Oto jednak pięć goli, które regularnie pojawiają się na listach najlepszych goli w historii piłki nożnej.

Diego Maradona Ćwierćfinał Mistrzostw Świata 1986, Argentyna kontra Anglia

W 1986 roku Argentyna zmierzyła się z Anglią w ćwierćfinale Mistrzostw Świata w Meksyku. 

Mecz miał ogromne konotacje polityczne i sportowe. Na polu sportowym obie drużyny rywalizowały od czasu ćwierćfinału Mistrzostw Świata w 1966 roku. Anglia wygrała brutalne spotkanie, w którym kapitan Argentyny Rattin został wyrzucony z boiska, a drużyna została nazwana „zwierzętami” przez Alf Ramsey'a, ówczesnego trenera Anglii, co wywołało poważne oburzenie w Argentynie. Następnie w 1982 roku oba kraje toczyły wojnę, gdy Argentyna najechała brytyjskie terytorium Falklandów, które nazywała Las Malvinas. W konflikcie zginęło prawie tysiąc osób po obu stronach, zanim Brytyjczycy odzyskali kontrolę nad wyspami.

Napięcie sięgało zenitu, gdy drużyny rozpoczęły drugą połowę na stadionie Azteca, a wynik wciąż był bezbramkowy. Wtedy Argentyna objęła prowadzenie w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach, gdy ich niewielki gwiazdor Diego Maradona wyskoczył do główki przeciwko angielskiemu bramkarzowi, Peterowi Shiltonowi i, niewidocznie dla sędziów w tamtym czasie, skierował piłkę do siatki ręką. Później twierdził, że gol został zdobyty „ręką Boga”. 

Jednak to jego drugi gol cztery minuty później skłonił urugwajskiego komentatora Victora Hugo do stwierdzenia: „Chcę płakać, o święty Boże, niech żyje piłka nożna! Co za gol!”

Maradona przejął piłkę na własnej połowie boiska i odwrócił się od dwóch angielskich zawodników, Petera Beardsleya i Petera Reida. Zbliżając się do pola karnego Anglii, zaczął przyspieszać, zostawiając obrońców daleko w tyle. Na krawędzi pola karnego minął obrońców Terry'ego Butchera i Terry'ego Fenwicka, po czym spokojnie ominął Shiltona i wślizgnął piłkę do bramki. 

To był moment wybitnej indywidualnej umiejętności, który nie tylko pomógł wygrać mecz, ale także podkreślił reputację Maradony jako jednego z najlepszych piłkarzy wszech czasów.

Carlos Alberto Finał Mistrzostw Świata 1970, Brazylia kontra Włochy

W pewnym sensie przeciwieństwo gola Maradony, strzał brazylijskiego kapitana Carlosa Alberto jest jednym z największych zespołowych osiągnięć wszech czasów. 

Jak zawsze, kontekst meczu jest ważny. Mimo że finały Mistrzostw Świata 1970 nie były pierwszym takim wydarzeniem transmitowanym w telewizji, były pierwszymi nadawanymi w kolorze, co sprawia, że na długo zapadły w pamięć ludziom w pewnym wieku.

Gwiazdami turnieju była zdecydowanie drużyna Brazylii w charakterystycznych żółtych koszulkach i niebieskich spodenkach, z kilkoma zawodnikami, którzy stali się światowymi ikonami, takimi jak Pelé, Rivelino, Jairzinho i Tostao.

Drużyna dotarła do swojego trzeciego finału w czterech turniejach i zmierzyła się z Włochami, którzy mieli swoje gwiazdy, takie jak Gigi Riva i Gianna Rivera. 

Jednak w duszący upalny dzień, rozgrywany przed ponad 100 000 widzów na stadionie Azteca w Meksyku, Brazylia zaprezentowała feerię ofensywnej piłki, chociaż po objęciu prowadzenia dzięki główce Pelé, została doprowadzona do remisu po stracie gola na rzecz Roberta Boningseny po błędzie defensywy. To jednak w drugiej połowie Brazylia naprawdę ożyła, a Gerson i Jairzinho przywrócili prowadzenie, gdy mecz zbliżał się do końca. Wtedy też zdobyli swój znakomity czwarty gol.

W meczu rozgrywanym niemal w tempie spacerowym w duszącym upale, Tostao znalazł swojego partnera z pomocy, Clodaldo, który rozpoczął wijący się drybling, eliminując z gry czterech włoskich zawodników. Piłka wróciła do Tostao, który podał ją do Jairzinho na lewym skrzydle, który przeciął boisko i znalazł Pelé stojącego na środku boiska tuż poza polem karnym. Napastnik opanował piłkę, a następnie spokojnie podał ją w przestrzeń na prawą krawędź pola karnego, gdzie prawy obrońca i kapitan Carlos Alberto uderzył ją w daleki róg bramki.

Odpowiednio to właśnie Alberto kilka minut później uniósł Puchar Świata, po raz trzeci zdobyty przez Brazylię. 

Marco van Basten, finał Mistrzostw Europy 1988, Holandia kontra Związek Radziecki

Jednym z najtrudniejszych do wykonania strzałów w piłce nożnej jest volley, ze względu na trudność kontrolowania i nadawania kierunku poruszającej się piłce w powietrzu. 

Gol Marco van Bastena dla Holandii w finale Mistrzostw Europy 1988 przeciwko Rosji jest jednym z najlepszych przykładów tego rodzaju trafień w historii. Miał on również ogromne znaczenie dla holenderskiej piłki, ponieważ pomógł im zdobyć ich pierwszy i jak dotąd jedyny duży międzynarodowy tytuł. 

„Prawie zwycięzcy” międzynarodowej piłki nożnej, którzy przegrali finały zarówno Mistrzostw Świata 1974, jak i 1978, Holandia rozpoczęła Mistrzostwa Europy 1988, rozgrywane wówczas w Niemczech Zachodnich, jako faworyt przed turniejem, z drużyną, w której występowały trzy gwiazdy – Ruud Gullit, Frank Rijkaard i sam van Basten – wszyscy grający w klubie AC Milan z Włoch.

Po początkowych trudnościach Holendrzy stawali się coraz silniejsi w miarę trwania turnieju i rozpoczęli finał jako faworyci do pokonania Rosjan. Gullit dał im prowadzenie po strzale głową w pierwszej połowie, a następnie, dziewięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy, nadszedł moment van Bastena. Lewoskrzydłowy pomocnik Arnold Mühren posłał głęboko dośrodkowanie na dalszą stronę pola karnego, gdzie van Basten przyjął piłkę pod ostrym kątem.

W mgnieniu oka napastnik obrócił biodra i uderzył nie do zatrzymania z woleja, który przemknął obok rosyjskiego bramkarza Rinata Dasayeva i wpadł w daleki róg. Van Basten zdobył w swojej karierze prawie trzysta goli, ale żaden nie był lepszy od tego.

Zinedine Zidane, Finał Ligi Mistrzów, Real Madryt kontra Bayer Leverkusen

Zinedine Zidane miał błyskotliwą karierę jako zawodnik, zdobywając Mistrzostwo Świata z Francją w 1998 roku, tytuły ligowe we Włoszech i Hiszpanii oraz prestiżową nagrodę dla najlepszego piłkarza, Złotą Piłkę. Odniósł też niemały sukces jako trener, wygrywając Ligę Mistrzów trzy lata z rzędu z Realem Madryt.  

Strzelił 125 goli w trakcie swojej kariery, w tym dwa w finale Mistrzostw Świata przeciwko Brazylii, ale uderzenie, z którego jest najbardziej pamiętany, miało miejsce cztery lata później, grając dla Realu w finale Ligi Mistrzów, rozegranym w Glasgow w Szkocji przeciwko Bayerowi Leverkusen z Niemiec. 

Do Realu dołączył z włoskiego Juventusu na początku sezonu 2001–2002 za rekordową kwotę na świecie, ale miał trudności w swoim pierwszym sezonie w klubie, a pojawiły się głosy sugerujące, że nie jest wart wydanych na niego dużych pieniędzy.

Wątpliwości te zostały rozwiane w jednej chwili. Przy remisie i zbliżającym się przerwie, Roberto Carlos przebiegł lewą stroną i wysłał wysokie, łukowate dośrodkowanie w kierunku pola karnego Leverkusen. Stojąc tuż wewnątrz pola karnego, Zidane obserwował piłkę przez cały czas, ustabilizował równowagę, a następnie obrócił biodra, by wykonać perfekcyjne uderzenie z woleja, które minęło bramkarza niemieckiej drużyny, zanim ten zdążył się ruszyć. Real wygrał mecz i zdobył swoją dziewiątą koronę europejską.

Estaban Cambiaso Mistrzostwa Świata 2006 Argentyna kontra Serbia

Czasami przeciwnik może być po prostu zbyt dobry dla ciebie, co Serbia przekonała się na własnej skórze, gdy spotkała Argentynę podczas fazy grupowej Mistrzostw Świata 2006 w Niemczech.

Już prowadząc 1:0, około 30. minuty argentyńska drużyna stworzyła jeden z najbardziej hipnotyzujących goli, jakie kiedykolwiek widziano na Mistrzostwach Świata, który ich zawodnik Hernán Crespo opisał jako „najpiękniejszą bramkę”. Zbierając piłkę głęboko na własnej połowie, zaczęli podawać i poruszać się w trójkątach po całym boisku, grając w stylu bardziej przypominającym trening niż prawdziwy mecz. 

Początkowo akcja miała na celu jedynie kontrolowaną grę w tempie, ale przyspieszyła, gdy zbliżała się do pola karnego Serbii, zanim Javier Saviola podał do Crespo, który z kolei zagrał piętą do pomocnika Estebana Cambiasso, który już trzykrotnie uczestniczył w akcji, aby mocno uderzyć do bramki. Cała akcja składała się z 25 podań i zajęła minutę, by się rozwinąć.